Strona główna Styl życia Gdzie rośnie kreatywność? – relacja z Makramowych Igrzysk

Gdzie rośnie kreatywność? – relacja z Makramowych Igrzysk

by Marta

Tydzień temu miałam ogromną przyjemność organizować wyjątkowe wydarzenie! Zaprosiłam czytelniczki mojego bloga na Makramowe Igrzyska. Przygotowałam dla Was relację z tego spotkania, ale przede wszystkim wysnułam tutaj wątki o pasji i kreatywności – więc musicie koniecznie przeczytać ten wpis!

Pamiętam lekcje plastyki ze szkoły podstawowej… Lubiłam wykonywanie wszystkich prac, ale nie czułam się doceniana… Moje oceny z tego przedmiotu były dostateczne, co najwyżej dobre. Pamiętam ten zawód, gdy kilka godzin spędziłam nad malunkiem i byłam z niego nad wyraz dumna. Ale gdy zaniosłam go swojej nauczycielce – tylko kiwnęła głową i dodała, że mam go odłożyć do reszty prac. Taka mała rzecz… Ale do dziś pamiętam, jak w tym małym, dziecięcym sercu coś pękło.

Jako dorosła kobieta teraz rozumiem, że czasem oczekujemy od świata potwierdzenia, że to, co robimy – ma sens. Miło jest, gdy ktoś poklepie nas po plecach i powie: „dobra robota„. Jestem przekonana, że gdy się zastanowicie, to znajdziecie w swoim życiu przynajmniej jedną taką rzecz. Taką, którą sprawiała Wam przyjemność, ale nie znaleźliście uznania w oczach innych. Byliście zbyt mało pewni swoich możliwości i zaprzestaliście dalszych działań w tej dziedzinie.

No chyba, że odkryjecie pasję…

Jeśli okaże się, że złapiecie bakcyla – wtedy wszystko zmienia się o 180 stopni! Wówczas nie potrzebujecie już uznania w oczach innych. Bo, gdy znajdziecie pasję, znaczenie ma tylko to, żeby poświęcać jej każdą wolną chwilę. Czymkolwiek jest Wasza pasja (a mam nadzieję, że ją macie) – na pewno rozumiecie co mam na myśli. Pasja nadaje życiu sens, daje siłę, ale i stawia przed nami wyzwania. Jako pasjonaci, już zawsze będziecie dążyć do zdobycia szczytu w swojej dziedzinie, ale też dobrze rozumiecie, że żaden cel końcowy nigdy nie zostanie osiągnięty. Bo nie ma nigdy końca działań w pasji, jest tylko niekończący się rozwój. I właśnie to gonienie króliczka, którego złapać nie można jest wszystkim! To cała kwintesencja.

Dlatego bardzo łatwo jest rozpoznać człowieka pełnego pasji. Bo bije od niego szczerość i otwartość. Może godzinami, i to z wypiekami na twarzy opowiadać o swoim hobby, a zarazem jest chętny do wymiany doświadczeń i nauki. Człowiek pasji nie jest odtwórcą, nie kopiuje czyiś pomysłów. Tylko dąży kreatywną drogą i szuka własnych inspiracji. Ma w środku siebie taką iskierkę szczęścia, która potrafi rozpromienić się nawet w najbardziej zachmurzony dzień roku.

Mam ogromne szczęście, że właśnie na takich pasjonatów trafiam, gdy organizuję blogowe spotkania! Do tej pory spotykałyśmy się dwukrotnie na twórczych śniadaniach, ale ostatnio zorganizowałam coś znacznie większego, czyli Makramowe Igrzyska!

Idea wydarzenia była prosta – dziewczyny miały około 4 godzin na wyplecenie makramy w stylu boho. Była mała nutka rywalizacji, choć tłumaczyłam dziewczynom, że mają przede wszystkim zmierzyć się same ze sobą i swoimi umiejętnościami. Zazwyczaj makramy powstają w domowym zaciszu. Zapewniam Was, że wyplecenie projektu od ręki, w okolicznościach twórczego zamieszania – jest naprawdę dużym wyzwaniem! Podczas spotkania był też czas na pogaduchy, wymianę doświadczeń i kontaktów. Odwiedziła nas para forografów z Many Weddings i przygotowali całą fotorelację (wszystkie zdjęcia znajdziecie TUTAJ).


To budujące, że choć tak naprawdę się nie znamy – to od pierwszych chwil jest tyle tematów do przegadania, że zawsze czuję ogromny żal, gdy kończy się czas naszego spotkania. Odzew uczestniczek był bardzo pozytywny i jestem pewna, że dobra energia po tym wydarzeniu zostanie z nami wszystkimi na dłużej!

A to o tyle ważne, bo przecież żyjemy w dziwnym świecie…

Świecie pełnym szybkich zmian i nadchodzących zagrożeń. Żyję co prawda bez telewizora i radia, ale zostałam wychowana w taki sposób, aby na bieżąco łapać informacje o wydarzeniach z kraju i ze świata. Więc widzę co się dzieje, mam własne wnioski. Nadal uczę się patrzenia na wszystko szerzej i staram się zrozumieć drugą stronę barykady. Mimo to, czasem łapie mnie taki totalny kryzys i zastanawiam się, w jakim świecie będą żyły moje dzieci… Zdarza mi się w szarej codzienności życia, że spotykam na swojej drodze ludzi tak totalnie sfrustrowanych i smutnych. Ludzi, którzy potrafią nakrzyczeć na kasjerkę w sklepie, że nie wydała im 10 groszy. Wystarczy, że jakiś kierowca zagapi się na czerwonym świetle, a zostanie natychmiast wytrąbiony za brak refleksu. Mogłabym wymieniać takich sytuacji z życia bez końca…

I wtedy wracam do mojego świata.

Świata, w którym sama jestem swoim szefem. W którym spotykam kreatywnych ludzi z pasją, rozwijam się, a każdy dzień przynosi coś dobrego. Mój świat jest wypełniony ciężką pracą, ale widzę w niej sens. Sens tak głęboki, że już wielokrotnie pokonałam spore trudności na swojej drodze. To świat ludzi, którzy są dobrzy i mądrzy.

Nasza planeta jest miejscem, w którym przeplatają się miliony istnień, a każda ma do opowiedzenia własną historię. I może to zabrzmi naiwnie, ale ja jestem o tym przekonana, że KAŻDY Z NAS DECYDUJE JAKA TA WŁASNA HISTORIA BĘDZIE. Mamy naprawdę ogromny wpływ na to, jak świat postrzegamy i jak odkrywamy go w innych ludziach.

Tym bardziej się cieszę, że wokół bloga skupiła się tak pozytywna społeczność. Pełna kobiet pasji! Większość z Was kocha jak ja plecenia makram, ale w naszym gronie są i hobbystki innych twórczych dziedzin. Cieszę się, że w naszej grupie Pasjonaci Makramy przede wszystkim rządzi twórcza atmosfera, wymiana doświadczeń i wiedzy.

Jestem przekonana, że tak właśnie rodzi się kreatywność! To właśnie za sprawą dobrych intencji, twórczych poszukiwań – można tworzyć z sercem. A to w rękodzielniczych projektach widać. Warto od siebie wymagać jak najwięcej, a zarazem jak najwięcej dawać innym. Warto widzieć dobro, ale też je dawać.

.

.

.

.

.

O mamuniu… Chyba przesadziłam w tym wpisie i wyszło to wszystko zbyt górnolotnie. Ale na szczęście mam wymówkę – to sprawka ciążowych hormonów! A w tej ciąży jestem na prawdziwej, emocjonalnej huśtawce… Gdy spodziewałam się chłopca, świat był bardziej poukładany. Ale teraz, gdy czekam na spotkanie z córką… 💞

Mam nadzieję, że mój filozoficzny wywód jest do przełknięcia! Termin mojego rozwiązania zbliża się wielkimi krokami, a wówczas zacznę wracać na dawne tory i mam nadzieję, że wróci mi większy rozsądek, a emocje ucichną. Chociaż nie… To raczej przy dwójce dzieci może nie być do końca wykonalne 😉

Ps. Niech pasja Was prowadzi, kochani czytelnicy! 🙂

TE WPISY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Skomentuj

dziewiętnaście − 2 =