Ten wpis nie zawiera przepisów na świąteczne smakołyki czy też ociekających słodyczą kotków, które niezdarnie skaczą po bombki, ani pomysłu na „hiper wypasiony” kalendarz adwentowy. Za to znajdziesz tutaj instrukcję wykonania dekoracyjnej drabiny, którą można zrobić samemu. Taka ozdoba jest prosta w wykonaniu, a będzie służyć nie tylko od święta.
Tak więc przychodzę do Was z fajnym pomysłem DIY, ale całkowicie nie związanym ze świętami.
Jestem minimalistką. Lubię w życiu wiele upraszczać. Ale nie oznacza to, że będę żyć jak nomada, a ilość rzeczy ograniczę do stu potrzebnych. Lubię też dekoracje. Tym bardziej takie, które nadają domu prawdziwej magii. Ale staram się podejść do tematu praktycznie. Tak, aby tworzone przeze mnie rzeczy, pełniły też funkcje praktyczne. I tak właśnie jest w przypadku dekoracyjnej drabiny. Do jej stworzenia wykorzystałam legar tarasowy. Poprosiłam stolarza, który ma swoją pracownię tuż za rogiem, o przecięcie belki wzdłuż jej długości. Dzięki temu uzyskałam boki mojej drabiny. Natomiast jako poprzeczki, posłużyły mi rurki miedziane o długości 60 centymetrów. W belkach, wspólnie z pomocą męża, nawierciliśmy otwory o średnicy rurek miedzianych (15 milimetrów). Dzięki temu, powstały miejsca do zamocowania poprzeczek.
Jak widzicie, takie prace można robić dosłownie wszędzie 😛A poza tym, nasza kuchnia czeka na metamorfozę i mam nadzieję, że w końcu znajdę czas, aby się za nią zabrać. Wracając do drabinowego projektu: aby mieć pewność, że poprzeczki nie będą się przesuwać, przykręciliśmy je do konstrukcji za pomocą wkrętów.
A ostatnim etapem było pomalowanie drewnianych belek. Skorzystałam z farby w kolorze miętowego zielonego.
Gdybym podsumowała całkowity czas pracy, to wyniósłby 1,5 godziny.
Projekt jest bardzo prosty wykonaniu, ale trzeba mieć kilka bardziej profesjonalnych narzędzi do jego wykonania. Gdyby ktoś był zainteresowany kwestiami technicznymi, to jestem do Waszej dyspozycji.
Powstała prosta, dekoracyjna drabina, która idealnie wkomponowała się w naszą sypialnię. Natomiast to nie tylko ozdoba, bo może pełnić praktyczną funkcję wieszaka (np. na ręczniki w łazience), a z użyciem świecącej girlandy, stała się dodatkową lampką w sypialni. Zdjęcia udało mi się zrobić we wtorek, gdy za oknem panowała jeszcze piękna, zimowa aura.
Uwielbiam takie projekty DIY! Z podobnych rzeczy, które sami tworzymy (a jest ich w tej chwili już całkiem sporo 😊), cieszę się zawsze podwójnie. Nie dość, że to pole do kreatywnych bitew, to jeszcze oszczędność w portfelu. Wnętrza z tego typu pomysłami, mogą tylko zyskać – nigdy stracić! Mam nadzieję, że udało mi się Was zainspirować do działania. A poza tym, jeśli szukacie makramowych kwietników, to wiecie do kogo się zgłosić, prawda? 😉